15:51 Szkolne przygody Adda i Ciela Cz. 1 |
Zapraszam na mojego wattpada: https://www.wattpad.com/user/SWEETandSCARY na nim także będę publikować to opowiadanie :)
***
Siedziałem na ławce w galerii handlowej i przyglądałem się przechodzącym ludziom, nie było to zbyt ciekawe zajęcie, ale co innego miałem robić... Echh... Nagle ktoś zasłonił mi dłońmi oczy. – Zgadnij kto to! – usłyszałem za sobą głos mojej młodszej siostry. – Daj spokój Lu... – zdjąłem jej małe dłonie ze swojej twarzy i odwróciłem się do niej. – Hmpf... Dlaczego zawsze wiesz, kto to... ? – powiedziała naburmuszona. – Bo tylko Ty tak robisz. – uśmiechnąłem się delikatnie. – To co idziemy od razu do domu czy może na lody? – Na lody! – wykrzyknęła z szerokim wyszczerzem. – Dobra, to gdzie? – Tam! – wskazała na kawiarnię niedaleko nas. – To chodź. – wstałem z ławki, Lu podeszła do mnie i złapała za rękę, jest ode mnie dużo niższa, bo ma 10 lat, a ja 15. Powoli podążyliśmy w stronę lodziarni. – No to jak było na filmie? – zapytałem. Przyszedłem do galerii właśnie po to, żeby ją zabrać do domu po filmie, na który poszła z koleżankami, jako pożegnanie wakacji, a mama nie pozwoliłaby jej samej chodzić po mieście. – Fajnie! – odpowiedziała tylko. – To dobrze. Weszliśmy do kawiarni i udaliśmy się do kasy. – Część Ciel! – powiedziała zielonowłosa dziewczyna za ladą. – Uhm... Część Rena, nie wiedziałem, że tu pracujesz. – To kawiarnia mojej mamy, dostaję większe kieszonkowe jak tu pomagam. A to kto? – popatrzyła z uśmiechem na białowłosą. – Jestem Lu, jestem siostrą Ciela, a Pani kim jest? – Nie Pani, tylko Rena. – zaśmiała się. – Chodzę z Cielem do klasy. – Chodzisz z Cielem? Jesteś jego dziewczyną? – zapytała zaintrygowana. Chciałem coś na to powiedzieć, ale zrezygnowałem, słysząc, że dziewczyna odpowiada. – Chciałabym... Ale niestety nie. – powiedziała, z ledwo słyszalnym smutkiem w głosie. – No dobra, bo chyba raczej nie przyszliście tu pogadać, więc co podać? – Jakiego chcesz loda, Lu? – zapytałem. – Truskawkowego z polewą czekoladową! – A Ty Ciel? – spytała zielonowłosa. – Cytrynowy sorbet poproszę. – Już się robi. – patrzyliśmy jak Rena nakłada lody do wafelków i polewa czekoladą loda Lu, podała nam je. – 4.50 się należy. – dałem jej pieniądze i poszliśmy z siostrą usiąść przy stoliku i spokojnie zjeść. Gdy już siedziałem i delektowałem się kwaśnym smakiem mojego sorbetu, ktoś na mnie wpadł i wylał gorącą kawę na mój tors. – Ała! – krzyknąłem, miałem wielką, brązową plamę na mojej białej bluzce. – Przepraszam, przepraszam, przepraszam... – mówił białowłosy chłopak. – Nie chciałem! Zaraz to wyczyszczę! – mówił. Wziął serwetki ze stolika i chciał wycierać plamę. – Spokojnie. – powiedziałem, powstrzymując go od obmacywania mnie. Lu patrzyła na nas niewzruszona, jedząc swojego loda, mój niestety spadł na podłogę podczas tego wypadku. – Ale, ale... – białowłosy opuścił głowę i przetarł oczy rękawem. Chyba zaczął płakać. – J-ja naprawdę nie chciałem... – rozpłakał się. – Ej, ej, nie płacz... – zacząłem poddenerwowany, nie lubiłem jak ktoś płakał, zwłaszcza ktoś tak słodki jak on. Zawsze robiło mi się smutno, gdy widziałem kogoś płaczącego. Podeszłem do niego bliżej chcąc go przytulić. – Ciii... Nie płacz już. – objąłem go ramionami. |
Dedykacja: Dla mojej ręki. :) |
Liczba wszystkich komentarzy: 1 | |
| |